czwartek, 29 stycznia 2015

Syndrom studenta medycyny

czyli o tym jak zostałam hipochondryczką ;)

Obudziłam się dziś przed budzikiem (sprawa dla mnie zupełnie nietypowa) z silnym bólem w prawym dole biodrowym. Gdy tylko dotarł do mojej zaspanej świadomości fakt, że to PRAWY dół biodrowy, czyli siedlisko STRASZNEGO WYROSTKA lekko spanikowałam. Pomacałam brzuszek, pobadałam objawy otrzewnowe. Blumberga ujemny, Rovsinga ujemny, ale Jaworskiego dodatni!

Momentalnie przypomniałam sobie co mówili na chirurgii i pediatrii, że Jaworski w zapaleniu wyrostka występuje właściwie w 100%. A zaraz potem pomyślałam:
"o nie, zapalenie wyrostka! Będę musiała iść do lekarza! I do szpitala! Pokroją mnie i nie pojadę na narty! Pal licho sesje, pal licho blizny. NARTY!"
Na szczęście w tym momencie pojawił się cichutki głosik rozsądku:
"Weź się Lady ogarnij! Nie panikuj! Jak do wieczora nie przejdzie to się możesz martwić. A na razie wstawaj i do roboty! Dermatologia się sama nie zaliczy."
Oczywiście nie wzięłam nic przeciwbólowego, żeby nie zaburzać wyników eksperymentu. Pomęczyłam się do 14 i minęło jak ręką odjął :)
Gdy opowiedziałam to wszystko mamie, śmiała się ze mnie dobre 10 minut. I w sumie nie dziwie jej się :D

Coś lekkiego na dziś: Baby Animals - Painless

Przy okazji, zaktualizowałam zakładkę "strony medyczne". Dodałam coś z Dermatologii i  Patomorfy. Smacznego :)

19 komentarzy:

  1. Świetny wpis jak każdy. Wiem co mówię, bo regularnie czytam Twojego bloga jako formę motywacji do nauki :) może wspomniałabyś coś o związkach wśród studentów medycyny? Słyszałem od znajomych, że przyszli medycy lubią się parować :D a jak już się uparują, to ciężko u nich ze wspólnym czasem. Pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat ciekawy, ale żeby go opracować musiałabym spotykać jakiś studentów medycyny, co jest trochę utrudnione gdy cały dzień siedzi się w domu, a wszyscy znajomi są zapracowanymi singlami ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. LadyBlack będzie teraz przeprowadzać badania i sondy na temat miłości wśród studentów. xD
    Swoją drogą, to byłoby bardzo ciekawe w wykonaniu autorki. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że przeszło. :) Ja zawsze unikam leków, nie wiem jak w przyszłości będę leczyć ludzi, chyba ziołami, bo jestem ogromną przeciwniczką faszerowania się kapsułkami. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak nie będziesz złym lekarzem ;) Ja ostatnio stwierdziłam, że będę koszmarnym, bo 75% pacjentów odesłałabym do domu z tekstem: "Aaaa wymyśla pan. Nic panu nie jest, samo przejdzie" :)

      Usuń
  5. haha, też mam takie bóle, ale również na szczęście to nie wyrostek :D .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie w tej lokalizacji jest całkiem sporo innych ważnych rzeczy, ale jakoś zawsze wyrostek się narzuca.

      Usuń
  6. Ja też tak miałam jak na ratownika się uczyłam, każde możliwe dolegliwości łączyłam z czarnymi wizjami tego co mi jest ;p Ale z czasem już się przyzwyczaiłam i staram się o tym nie myśleć, żeby nie szargać moich nerwów ;)
    Jak tam sesja? dużo egzaminów? kiedy te upragnione narty ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po sesji i po nartach. Napiszę o tym najprawdopodobniej jutro

      Usuń
  7. Heh też kiedyś miałem podobną sytuację tylko nie znałem tych wszystkich objawów. Ale strachu się najadłem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! :) Mam prośbę czy mogłabyś podać linka do swojego bloga którego prowadziłaś w liceum? Z góry dziękuję pomoże mi to w zebraniu myśli przed maturą ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. www.akcja-matura.blog.onet.pl
      Proszę bardzo. Powodzenia na maturze, trzymam kciuki! :D

      Usuń
  9. Poczekaj na psychiatrię, masz wrazenie, że wszystkie objawy i choroby pasują... =D
    Zapraszam do mnie na chwile oddechu: http://striveforperfectionblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Sory za spam, ale nie mam innej metody rozpowszechniania mego bloga:
    http://medycynapotrzydziestce.blogspot.com/
    PozdrAWIAM i zapraszam, a Twego bloga przeczytałem od deski do deski :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem jeszcze studentem medycyny, ale jak coś mnie dopada zaraz internet i wyszukuje chorób dla siebie. Co najgorsze ja w te choroby wierzę. W większości jednak calość kończy się tak jak u Ciebie. Wszystko samo przechodzi i luzzzik arbuuzik :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie na uczelni zawsze mówiliśmy na takie rzeczy: "syndrom trzeciego roku", bo właśnie wtedy zaczynały się kliniczne zajęcia i nagle każdy był na coś chory ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam o tym syndromie i choć może wydawać się śmieszny, może na prawdę przerodzić się w hipochondrię..
    Sama wybieram się na medycynę, ponieważ moje ambicje sięgają właśnie tych studiów. Nie wiem czy jestem powołana, ale wiem, że do tego mnie ciągnie..
    Czy czułaś powołanie do bycia lekarzem zawsze?

    Zapraszam
    http://poetycka-materia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ech, skąd to znam... :P Przy okazji każdego bloku znajduję u siebie różne objawy; prawdziwym rogiem obfitości była psychiatria. Żeby odgonić od siebie widmo chorób założyłam bloga, na których szukam małych codziennych radości. Jeśli ktoś chciałby się kiedyś pośmiać razem ze mną, to zapraszam :) http://przekaz-dalej-usmiech.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń