Coraz dłużej jest jasno i jakoś czas
przyśpieszył. Dzień za dniem mija w zastraszającym tempie. Nawet
nie zauważyłam jak minął kolejny tydzień. Tym bardziej, że nie
mam nadal żadnych zaległości O_O. Zdałam hematologię z
patofizjologii i ostatnie koło z Podstaw Medycyny Klinicznej (i to
nawet na 3,5!). Czwartkowym zaliczeniem praktycznym pożegnałam ten
piękny przedmiot.
W nagrodę poszłam na maraton X-menów.
Sama bo nikt nie chce już ze mną chodzić. Także jeśli zobaczycie
na maratonie ubranego na czarno, samotnie siedzącego nerda to pewnie
będę ja ;). Nie rozleniwiłam się do końca, na szczęście.
Codziennie staram się robić porcję materiału do sesji. Terminy
egzaminów są już ustalone, pozostało jakoś do niej dotrwać,
czyli zdać chyba 2 kolokwia z patofizjologii i kolejne 4 z
fizjologii. W przyszłym tygodniu czekają mnie 3 koła (z układu
pokarmowego z fizjologii i patofizjologii oraz z równowagi
kwasowo-zasadowej z fizjo) i zaliczenie z Genoterapii. Muszę się
więc zabrać do roboty. Na koniec piosenka dość nietypowa. Słucham
już chyba 10 raz pod rząd i nadal się śmieję. Arrivederci