czwartek, 4 października 2012

Anatomiczny horror 1

Właściwie mogę powiedzieć, że pierwszy tydzień studiów już za mną. Jutro mam jeszcze tylko wykłady z socjologii medycyny. Dziś miałam wykład w biofizyki (masakryczny zresztą) i pierwsze ćwiczenia z anatomii. Na to drugie szłam jak na ścięcie. Pięć razy sprawdziłam, czy mam fartuch, czepek i atlas, bo współlokatorka ostrzegła jak wyglądają zajęcia z panem W. Mianowicie już  na  pierwszych ćwiczeniach postraszył wejściówką, podawał nazwy po polsku, łacinie i angielsku, ale tak szybko, że nikt nie zdążył zanotować. Ponadto za jedyne źródło wiedzy anatomicznej uznał Bochenka i kazał wyuczyć się go na pamięć oraz wkurzył się, że studenci nie weszli do sali w czepkach. Warto dodać, że pan W. jest legendą, najsurowszym potworem, którym straszy się młodsze roczniki i dodatkowo opiekunem I roku Wydziału Lekarskiego. 
Więc przepełniona trwogą o własną odporność psychiczną, oczyma duszy wyobrażając sobie potworne stosy materiału na poniedziałek i katusze w czasie tej 1,5 h, powlokłam się do Katedry Anatomii Prawidłowej. Na miejscu przywitał nas nie kto inny, jak pan W. W fartuchu zawiązywanym z tyłu przypominał rzeźnika przed przystąpieniem do pracy. Wyczytywał nazwiska z listy i rozdzielił nas na 3 grupy, które poprowadził do oddzielnych sal (niebieskie kafelki do sufitu,  zapach środków dezynfekujących i formaliny). I nagle w tej scenie jak z kiepskiego horroru otwierają się drzwi, a w nich ...
Na szczęście nie pan W, ale pan F. miły starszawy pan. Na wstępie powiedział, że na razie mamy się nie przejmować czepkami. Niestety po chwili wkroczył sam pan profesor kierownik katedry i niby swobodnie odpytał nas z wczorajszego wykład. Oczywiście nazwy angielskie na pierwszym planie. Gdy sobie w końcu poszedł, atmosfera rozluźniła się i pan F. rozpoczął zajęcia. Ktoś coś szeptał o wejściówce, na co nasz wykładowca powiedział, że to przeklęte słowo i żadnych wejściówek nie będzie. 
Opowiadał ciekawie, dał nam do rąk kręgi, żebra i zachęcał do prób ich dopasowania. Wszystkiego mogliśmy dotknąć. W logiczny sposób wytłumaczył gdzie jakie wyrostki, powierzchnie stawowe i dlaczego akurat tu. Nie szastał za bardzo angielskimi słówkami (trochę chyba się wstydził, dla niego to też nowość), ale co trzeba to powiedział. Zaznaczył, że to ile się nauczymy zależy od nas i trzeba systematycznej pracy, a anatoma nie sprawi nam problemu. Zapowiedział też, że na początku każdych zajęć będziemy wspólnie powtarzać materiał na zasadzie krótkich pytań.
Wszyscy wyszli bardzo zadowoleni i odprężeni. 
Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać poniedziałkowej anatomii i z chęcią zaraz zabiorę się do pracy. Na razie umówiłam się z koleżanką K. na robienie projektu na parazytologię, która okazała się dotychczas najgorszym przedmiotem, ale o tym innym razem. Może jutro jeśli znajdę trochę czasu i nie pójdę na kolejną już imprezą integracyjną (oj lubimy się integrować :) ). 
Jeszcze tylko piosenka na dziś (ktoś w ogóle tego słucha? ) "Orion" starej, dobrej Metalliki
PS jak ktoś ciekawy mojego październikowego planu zajęć to proszę bardzo (kursywą oznaczyłam wykłady)

4 komentarze:

  1. O jaki fajny nowy wygląd bloga ;) Pierwszy tydzień chyba zawsze jest najtrudniejszy bo ciągle coś nowego ;)Ja chodzę po szkole w stroju ratownika medycznego (dodam, że przepisy się zmieniają od przyszłego roku i nie jest on koloru czerwonego tylko oczoje**ego pomarańczowego ;) Dlatego nie da się nas nie zauważyć ;) A co do anatomii, to myślę, że fajny nauczyciel tak motywuje do nauki, że nie ma żadnych oporów przed uczeniem się ;) Więc, życzę owocnych prac w czepku czy bez ;) Tak w ogóle zawsze chciałam pomacać te wszystkie kości ;) Zazdroszczę ;p My na anatomii mamy podstawy (czyt. budowa komórki, tkanka, a na ćwiczeniach z anatomii osie, płaszczyzny itd. - więc czuję się trochę jak na macie ;p )
    Co do planu to środa straszna ;p Tak dużo tego... A myślałam, że mój wtorek od 11.24-17.10 jest straszny ;p
    A co do piosenki to ja zawsze słucham ;) I kocham Metallicę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba się nowa szata graficzna. Jest trochę bardzie odpowiednia do nazwy i tematyki.
      Chciałabym te wasze wdzianka zobaczyć (o ile oczywiście od patrzenia nie oślepnę)
      And ... Metallica rules \m/

      Usuń
  2. paryzyty i cała biologia to była zmora I roku. Reszta przedmiotów to była przyjemność, a anatomia szczególnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te całe robaczki są strasznie nudne i do tego oderwane od rzeczywistości (po co mi jakiś Trypanosoma cruzi występujący w Brazylii jeśli się tam nie wybieram) i chyba dlatego nie chcą wchodzić do głowy. Zostanie zastosowana zasada zakuć zdać zapomnieć i tyle.
      A anatoma jest absolutnie fascynująca :)

      Usuń