piątek, 19 października 2012

Anatomiczny horror 2 - kolokwium z osteologii

Wczoraj miałam pierwsze kolokwium z anatomii, a konkretnie z osteologii. Dobra wiadomość to, że zdałam. Zła, że tylko część praktyczną. Były to osławione szpileczki. 5 stanowisk, 10 preparatów, 6 minut. Byłam przedostatnia i na dobre mi to wyszło, bo nikt z oczekujących mnie nie rozpraszał gadaniem. Atmosfera generalnie była napięta, bo ukochany pan W kazał na wstępie założyć czepki (do tej pory nie musieliśmy), wywalił jedną osobę nie posiadającą czepka. i ciągle nas poganiał. Ustawili nas pod ścianą, jak na rozstrzelanie, wytłumaczyli zasady (szpilczki,wiecie co i jak, nie ściagać itp, macie 5 minut powodzenia)
Preparaty nie były trudne, ale 30 sekund to mało jeśli ma się rozpoznać jaka to kość + czy prawa czy lewa i jaka struktura jest zaznaczona + przetłumaczyć to na angielski i jeszcze poprawnie zapisać. Wielu studentkom nie pomagał w skupieniu seksowny, niski głos naszego najmłodszego"pana od anatomii" krzyczący Zmiana!!. Swoją drogą niezłe z niego ciacho (dłuższe, kręcone brązowe włosy, roześmiane oczy, typ wiecznie nierozgarniętego lekkoducha). Gdy przechodził koło naszej kolejki aż było słychać westchnienia nieodwzajemnionej miłości :).
Z mojej grupy ćwiczeniowej szpileczki zdało tak z 7 osób, czyli mniej więcej połowa. Tak się cieszyliśmy, że zagłuszyliśmy dalsze wyniki. 
Potem przyszedł czas na test teoretyczny, na który chyba nikt się nie uczył, bo inne grupy zmaltetowane zostały przez szpilki  i każdy tylko myślał, żeby chociaż je zaliczyć. 
30 pytań zamkniętych, 30 minut. W sumie piszących też było około 30. Głównie faceci, co dziwne, bo na wydziale przeważa płeć piękna. 
Żeby zdać trzyba nabić 18 punktów. Mnie niestety trochę zabrakło, ale w poniedziałek poprawka, więc będzie ok. 
Były plany, żeby opijać ten sukces, ale byliśmy wszyscy zbyt zmęczeni. 
Moją osobistą nagrodą było pójście do pobliskiego baru mlecznego i obżarcie się pysznym domowym obiadkiem, a następnie naukowe lenistwo do wieczora. 
Na następny tydzień mam całkiem sporo pracy, bo
- 2 niedokończone ćwiczenia z biofizyki i jedno nowe
- poprawa testy teoretycznego z anatomii
- wejściówka z histologii i parazytologii
- łapcia górna na ćwiczenia z anatomii (wypadałoby coś nie coś widzieć)
Na pożegnanie "You make me wanna die" zespołu The Pretty Reckless (tak, to odnośnie biofizyki)
Arrivederci :)

2 komentarze:

  1. No to gratuluje cz. praktycznej, a na drugą życzę powodzenia ;)
    Ja miałam w piątek zaliczenie z anatomii (komórka, tkanki) i chyba nie poszło mi najgorzej ;p Ale to się jeszcze okaże ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie macie jeszcze wyników? Kiedy będą? I mam nadzieję, że się pochwalisz :)

      Usuń