poniedziałek, 30 września 2013

3 miesiące piekła, czyli wakacje studenta-poprawkowicza vol.1

Długo nie pisałam bo nie było się czym chwalić. Letnia sesja egzaminacyjna była dla mnie największą życiową porażką. Nie zdałam ani jednego egzaminu. Dlatego powzięłam postanowienie, że całe wakacje poświęcę nauce, aby w sesji poprawkowej wszystko bez problemu zdać i zacząć nowy rok z czystym kontem. I rzeczywiście starałam się codziennie coś robić, spokojnie przerobić cały materiał. 3 miesiące to w końcu sporo czasu. Nawet na 2 tygodniowym obozie gitarowym sobie nie odpuściłam.
Na poprawki przyjechałam dużo spokojniejsza niż byłam w czerwcu. Zdanie histologii i anatomii brałam prawie za pewniak. Problemów spodziewałam się tylko z chemią. Niestety nie było tak różowo.
Pierwsza histologia. Byłam nieźle przygotowana i za namową starszych roczników gruntownie przerobiłam egzamin z I terminu. Test rozwiązałam nawet przed czasem, niewiele mnie zaskoczyło, ale na wyniki trzeba było czekać tydzień. 7 długich dni, w czasie których stopniowo malała moja pewność siebie, zaczęły pojawiać się wątpliwości.
Drugim egzaminem była anatomia. Uczelniane legendy zapewniały, że poprawka jest spokojnie do zdania, jeśli tylko przerobiło się wykłady i test z I terminu. W tym roku było jednak inaczej. Egzamin poprawkowy był znacznie trudniejszy. Pytania niby podobne ale nigdy do końca, przekręcone, podobne sformułowany zamiast pomagać myliły. Wyniki były tego samego wieczoru, ale już wychodząc z sali wiedziałam, że nie zdałam. Nie zrozumcie mnie źle, drodzy czytelnicy, wiem, że nie chodzi o to żeby byle bałwan po jednym przekartkowaniu wykładów to zdał. Wydawało mi się jednak, że jeśli rzetelnie się nauczę to powinnam zdać, mimo iż kiepsko radzę sobie z testami z anatomii. Widać, jestem zbyt naiwna.
Powodem tak trudnego egzaminu był podobno anonimowy e-mail do profesora, w którym autor wyraził swoje zbulwersowanie zbyt łatwymi egzaminami.
Na koniec została chemia. Nie będę się tu rozwodzić nad stopniem trudności, bo chemia zawsze sprawiała mi sporo problemów, sama nie wiem czemu. W każdym razie nie zdałam jako jedna z 3 osób. Po zobaczeniu wyników pierwszy raz w życiu zaliczyłam atak histerii. Nie wiedziałam wtedy jeszcze jak poszła mi histologia, więc spodziewałam się najgorszego. Na szczęście po południu okazało się, że histologię zdałam i to na 3,5, więc z 2 warunkami mogę kontynuować studia.
Wróciłam do domu na tarczy. Rodzicom się cała ta sytuacja nie podoba, jest dla nich bardzie stresująca niż dla mnie. Presja przez nich wywierana wcale nie pomaga mi w nauce do kolejnych egzaminów.
Opisałam tutaj tylko naukową stronę moich wakacji, jak będę miała minutkę napiszę też o obozie i praktykach. Tam też sporo się działo.

Teraz jestem już w Bydgoszczy i uczę się do kolokwium z biochemii, które muszę zdać w tym tygodniu. Muszę też poszukać współlokatora/rki.

Kawałek na dziś, dedykuję wszystkim studentom medycyny, bo to chyba powiniem być nasz hymn ;)
 Bon Jovi - I'll sleep when I'm dead

Trzymajcie się, arrivederci


15 komentarzy:

  1. Nie mogłam się doczekać nowego wpisu ;)
    No to nie za kolorowo u Ciebie :(
    Będę trzymać kciuki za biochemie ;)
    A rodzice... oni zawsze wywierają presje i zapominają jak to było jak byli w naszym wieku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło, że ktoś na moje wypociny czeka i dziękuję za kciuki :)
    Presja... trochę źle to opisałam. Po prostu widzę jak mama się martwi, jak przybywa jej siwych włosów i zmarszczek przez moje nie-zdanie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłszy w miarę stabilny dostęp do internetu w końcu mogę powertować blogi. :) Przykro mi z powodu tych dwóch warunków, ale jestem pewna, że dasz radę i niedługo ze wszystkim będziesz "na czysto", a rodzice przestaną naciskać i powiedzą, jacy są dumni.
    Czekam na posta o praktykach, bo to zawsze najciekawsze i sama bym tak chciała. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post oczywiście będzie jak tylko jakoś ogarnę rzeczywistość ;) Miałam tyle przemyśleń w związku z pierwszą pracą w szpitalu, że aż żal nie wyczerpać tematu :D

      Usuń
  4. Nareszcie!
    Grunt, że na drugi rok :) Powodzenia z nowymi przedmiotami :)!
    Nadrób zaległości i opisz praktyki, czekam dzielnie. Ale to jak znajdziesz chwilę.
    A rodzice martwią się, to jasne. Wszystko poprawisz i im pokażesz :)! Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie martw się, to są takie studia, na których każdemu jest pod górkę. Ja miałam straszne kłopoty w semsetrze zimowym z jednymi ćwiczeniami, a konkretniej z jednym panem asystentem, który robił wszystko żeby mi utrudnić życie i nie dopuścić mnie do egzaminu. Ale po zwycięskim komisie u profesora, egzamin zdałam na 4. Tobie też się ułoży, nie poddawaj się. I pamiętaj, że każdemu jest czasem ciężko. Grunt to się nie poddawać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy asystenci chyba tylko po to pracują, żeby innym utrudniać życie :/ A niektóre profesorskie głowy chyba celowo nie widzą ich wybryków. Ale takie uroki studiowania, więc pewnie za parę lat będziemy się z tego śmiać ;)
      Też mam nadzieję że teraz wszystko się ułoży i swój limit pecha wyczerpałam na na najbliższe 5 lat ;)

      Usuń
  6. Witaj, również należę do tych, którzy niemal co dzien obserwują Twoje wpisy. Na ten również długo wyczekiwałam :)) FAjnie, że opisujesz prawdziwe zycie, tak jak jest naprawdę. Oczywiśćie również wierzę, że dalej sobie poradzisz. a propo, mogłabyś przybliżyc jaki zakres chemii Was obowiązuje? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tyle ludzi we mnie wierzy to nie może mi się nie udać :)
      Teoretycznie obowiązuje nas tylko skrypt uczelniany, który zawiera generalnie chemię na poziomie liceum + jakieś gratisiki ale nieźle wytłumaczone. W praktyce niestety zależy to od prowadzącego. W moim przypadku obowiązuje to co pani doktor uzna za stosowne. Może rzeczywiście są to rzeczy OPARTE na skrypcie, ale niesamowicie utrudnione i pokrętne. Korepetytor z liceum nie umiał tego rozwiązać O.o

      Usuń
  7. Przepraszam, że się dopytuję ale z dwoma warunkami możesz przejść na II rok? Z chemii i anaty? Będzie Ci ciężko, ale trzymam za Ciebie kciuki!! :) Za mną dopiero pierwszy tydzień, a już jestem przerażona ogromem materiału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mogę mieć maksymalnie 2 warunki. Jest ciężko już teraz ale mam zamiar olać bieżące sprawy i skupić się na warunkach. Przez miesiąc może nie uzbiera się tego dużo.
      Na pierwszy rzut oka II rok jest o niebo spokojniejszy. Piątek mamy wolny, a w pozostałe dni 2 lub 3 zajęcia ;)

      Usuń
    2. W takim razie trzymam za Ciebie kciuki!! :) A sama wracam do anatomii i embriologii.. ;(

      Usuń
  8. Trochę kiepski z Ciebie będzie lekarz jak nie potrafisz zdać żadnego egzaminu za 1 czy drugim razem a i masz problem z tyloma przedmiotami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście to dawne czasy. Teraz jestem ze wszystkim na bieżąco. Jak widać, nie można oceniać człowieka po tym jak zaczyna ;)

      Usuń