wtorek, 3 lipca 2012

Oczekiwanie

Korzystając z chwili zamieszanie, bowiem pada grad wielkości piłek golfowych, napiszę cośniecoś. 

Po wynikach matur czuję się spokojniejsza. Mimo iż chemia wyszła całkowicie poniżej moich oczekiwań (liczyłam na co najmniej 75%), powinnam się gdzieś dostać. Jeszcze w piątek pojechałam z koleżanką na maraton filmowy do Multikina. Była to dla mnie zupełna nowość, nigdy nie byłam na podobnej imprezie. Rodzice są zresztą raczej przeciwni idei kina, ale ostatnio stwierdzili, że lepsze kino niż siedzenie w domu. Zabawa zaczęła się o 23. Najpierw Igrzyska śmierci. Było tyle ludzi, że siedziałyśmy na schodach. Film generalnie świetny, więc pewnie przeczytam też książkę. Jako drugi seans wybrałyśmy komedię Nietykalni. Byłam już trochę śpiąca, ale dzięki dużej dawce humoru nie zasnęłam. Była to chyba najlepsza komedia jaką w życiu widziałam. Na koniec Człowiek na krawędzi. Już od pewnego czasu ostrzyłam sobie na niego zęby. I zdecydowanie sprostał oczekiwaniom. Niby przez cały film facet siedzi na parapecie, ale jest napięcie i niespodziewane zwroty akcji. Maraton skończył się o 5 nad ranem. Pół godziny później byłam już w domu, ale nie chciałam iść spać, więc zaczęłam czytać książkę Terrego Pratchetta "Złodziej czasu". Niestety około 7 zasnęłam i spałam do 12. Marzenie. Codziennie bym tak chciała. Całą sobotę przygotowywaliśmy się do przyjęcia urodzinowego taty, które było w niedzielę. Nie wyszło najgorzej i nawet uniknęliśmy rodzinnej kłótni. Wszyscy gratulowali mi wyników matury, nawet wujostwo, których syn jest och i ach i napisał świetnie matematykę (królową nauk według nich). 
W poniedziałek jedynym punktem programu było pójście na 17 na spotkanie z korepetytorką z biologii. Oczywiście zapomniałam o tym, na szczęście mama przypomniała o 16. 30 więc zdążyłam. Byli tam też inni moi znajomi, którzy do niej chodzili na korki. Atmosfera całkiem ok. Było sporo anegdotek, wspominania i nadziei na przyszłość. Jak wyjdzie zobaczymy.

Moja korepetytorka zasugerowała by pojechać do OKE zobaczyć prace z chemii i fizyki. A nuż coś źle policzyli. Na odwoływanie nie liczę, bo szanse na to, że OKE przyzna się do błędu są nikłe. Tak więc wniosek już wysłany e-mailem i czekam na odpowiedź. 

Odniosłam dzisiaj też drobny sukces wychowawczy. Mianowicie moja mama, zagorzała przeciwniczka mojego gustu muzycznego, rozpoznała w radiu piosenkę Slash'a. Dlatego w dzisiejszym kąciku muzycznym "You're a lie" Slash.

11 komentarzy:

  1. Wrrr... Dodawanie komentarzy to koszmar! Mniejsza. Też się uspokoiłam. Jeśli nie uj to trudno ( chociaż nadzieja umiera ostatnia). Gdzieś muszą nas przyjąć :)
    Ja swoją korepetytorke odwiedziłam sama. Nagadalysmy się za wszystkie czasy :D nawet na parapetowke mnie zaprosiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na UJ już najmniej liczę. Gdzie jeszcze się zapisałaś?

      Usuń
    2. Katowice i wrocław :) najbardziej liczę na sum :)

      Usuń
    3. Wszyscy najbardziej liczą na sum...

      Usuń
    4. no bo niższe progi ... Musi się udać!

      Usuń
  2. aloha, powiedz Lapo zeby weszla na mejla, prosze :)
    skowron :D

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja będę trzymać kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też miałem ochotę iść na tę noc filmową, ale standardowo wyciągnięcie kogokolwiek ze znajomych na coś takiego graniczy z cudem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu? Przecież to kapitalna zabawa.

      Usuń
    2. Połowa wróciła do domów, a druga połowa, która została, to stereotypowi informatycy. :P

      Usuń
  5. czesc, masz juz listy przyjetych z jakiegos uniwersytetu?
    skowron :)

    OdpowiedzUsuń