wtorek, 22 stycznia 2013

Anatomiczny horror 6 - Konczyna dolna

Jakoś mam ostatnio problem z koncentracją. 
Niby cały weekend coś robiłam, ale po kolokwium z anatomii miałam wrazenie, że mogłam się bardziej postarać. Szpilki poszły jako tako. Nieocenione były tu zajęcia fakultatywne (tzw "faki ;) ) tuż przed samym kolokwium. Można było szybko wykuć co na którym preparacie widać. No i to dało efekt 6,5 punkta na 10. Jednego błędu sobie nie mogę wybaczyć - pomyliły mi się żyła i tętnica udowa ;)
Test niestety już tak dobrze nie poszedł. Miałam 14 na 30 pkt. Do zdania zabrakło mi 4. Z poprzednich lat nie powtórzyło się ani jedno pytanie :(
W czwartek kolejny termin. I zaliczenie z filozofii. I prezentacja z historii medycyny...

Nawał pracy powoduje u mnie ciągły ból głowy, a potrzebuję jakiegoś kopa, żeby wziąć się w garść. Dziś zapowiada się bezsenna noc (tzn jeśli się zmobilizuję i wyjdę na to arktycne powietrze do sklepu po energy drinki). 

Z pozytywnych akcentów. 
Dziś była ostatnia histologia w tym semestrze. Zaliczyłam wszystkie wejściówki, więc z czystym kontem wbiegam w II semestr. Jeśli po sesji mnie nie wypieprzą. 

Skoro ostatnio Apocalyptica przypadła wszystkim do gustu, dziś kolejna piosenka tego zespołu. Panie i ... Panie "The End of me"


10 komentarzy:

  1. To zimno na zewnątrz jest straszne... ja bym na twoim miejscu am nie szła ;p Gratuluję połowy zdanej i powodzenia w czwartek ;) A co do całej sesji to sobie poradzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszłam, wróciłam, przeżyłam i spotkałam niedźwiedzie polarne ;)
      Żartuję, ale tak serio to pękła rura i nie ma wody. Pięknie po prostu ;)
      Dzięki ze wiarę we mnie.

      Usuń
    2. Niedźwiedzie... Kurde, a ja codziennie koło lasu do szkoły jadę... chyba zacznę na około jeździć ;p A co do rury to: Jak pech to pech, ja w zeszły czwartek jechałam ze szkoły - miałam dziurę w oponie... , wczoraj wsiadam do auta po szkole - akumulator mi padł... Zimo odejdź ;p

      Usuń
    3. Zimo zostań, bezsensowne jeżdżenie po całym mieście, wszelka forma aktywności outdoorowej nie związanej z rozrywką - odejdź ;)

      Usuń
  2. Ojj, będzie dobrze! Musi. :)
    Aura na dworze faktycznie nie napawa optymizmem, ale przynajmniej w moim przypadku jakoś tak mnie odświeża i lepiej mi się siedzi potem nad chemią. :D
    Wiem, że to głupie pytanie, ale jak wygląda taka prezentacja? Czy to coś jak w liceum, że staje się przed ludźmi i się gada? :D
    3mam za Ciebie kciuki, dasz radę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom bardzo lubię zimę. Niestety nie mam się nią jak nacieszyć: porzucać śnieżkami, pobiegać po zaspach, poszusować. I zostają tylko negatywne aspekty: stanie na mrozie na przystanku i ubieranie jak Eskimos.

      Pytanie wcale nie jest głupie. Nie wiem czy każda uczelnia tak ma, ale u nas strasznie się tych prezentacji uczepili. Podobno chodzi o większy wkład samych studentów w proces nauczania. Mniej więcej wygląda to jak prezentacja w liceum, ale prowadzący ćwiczenia często się wtrącają i pytają tak długo aż dostaną satysfakcjonującą odpowiedź (cytat z książki). Z Historii, na przykład, prezentacja trwa godzinę i robimy ją w grupach 2-4 osobowych. Z parazytologii, mamy tylko 8 minut. Wszystko zależy od prowadzących. No i o ile w liceum można było iść "na żywca", ze ściągniętą prezentacją, to tutaj już raczej nie przejdzie. Trzeba wiedzieć o czym się mówi.
      Ale się rozpisałam ;) Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość. I dzięki za kciuki.

      Usuń
    2. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Powoli dowiaduję się, co mnie czeka. :)
      Też lubię zimę, ale tylko ze śniegiem. :D Jak już mam marznąć, to niech chociaż biało będzie wokoło. :)

      Usuń
    3. Oj, nie śpiesz się z tym dowiadywaniem. Niespodzianki są lepsze ;)

      Usuń
  3. Heeejo :D na pocieszenie u nas ani szpilek ani testu byś nie zdała. 70% to minimum. Ostatnio na klatce jakimś cudem się udało, bo jak nam zaznaczyli przewód piersiowy to przez minutę gapiłam się i zastanawiałam "co to k*rwa jest?!" :D Ja rozumiem naczynia serca, zastaweczki, coś z korzenia płuca, jakieś mięśnie, TK nawet zniosę, chociaż nigdy nie jestem pewna co jest czym :D No ale bez jaj... Przewód piersiowy..? Albo mindfuck na kolejnym terminie, którego dane mi było nie pisać i trzy trachee :D
    U nas też są prezentacje, ale różnie to wygląda u różnych asystentów, my mamy farta i nawet ściągnięta z Internetu przejdzie. Szkoda tylko że rzadko da się ściągnąć i czasem trzeba informacji szukać hmm... no właśnie gdzie :D? Ostatnimi czasami bardzo pomocna okazała się angielska wikipedia o.O
    A kończyny zaliczysz bez problemu. Ciesz się, że są rozdzielone i nie masz ręki z nogą na raz :D jak to się ładnie umiało pomieszać. Moja koleżanka nazwała dwugłowego uda musculus biceps brachii :D
    Gratulacje z powodu histo :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wy w ogóle jakoś dziwnie macie ;) Co do prezentacji. U nas zwykle kończy się siedzeniem do nocy w bibliotece, z której nie można nic wynieść i można tylko na miejscu korzystać.
      Co do bicepsa. Też tak napisałam, ale się poprawiłam ;)
      Wszystko mi ładnie idzie tylko te kończyny jakieś takie uparte ;)

      Usuń